Takie tam o uczuciach i docenianiu

Wydaje ci się, że jesteś już stary i nic ciekawego w życiu cię nie spotka a wszystko co miałeś przeżyć w temacie uczuć i uniesień to już przeżyłeś, natomiast to o czym marzyłeś to mrzonki i czas dorosnąć. Przecież wszyscy dookoła powtarzali, że nie można mieć wszystkiego i myślisz sobie, że może będziesz zdrowszy jeśli zaczniesz tych wszystkich słuchać. I nagle pojawia się ON. Ten ON. Książe. Prawie na białym koniu. Wiadomo, koń i jego rozmiar się liczą. W każdym razie wszystkie elementy układanki zaczynają do siebie pasować. Kręcisz głową z niedowierzaniem, szczypiesz się w policzki, w sutki. Nie śnisz. Jest i stoi. Koń. Książe też. I nawet nie ucieka a uśmiecha się do ciebie. Wow. Albo pojawia się ta ONA.

Jak marzenie, z falującym biustem, kumulacja wyobrażeń. Nie miała prawa się zdarzyć. A jednak widzisz, że wyciąga rękę by dotknąć twojej twarzy. Jeszcze wczoraj jej/jego nie było w twoim życiu a dziś bam, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Więc się dotykacie i dziwicie się i cieszycie też. Choć nieśmiało, niedowierzając ale jednak.

To działa w dwie strony. Jednego dnia masz przy sobie ukochaną osobę i zdawać by się mogło poukładane życie a następnego twoja połówka oświadcza, że ma kochankę czy też kochanka i on jest o wiele fajniejszy niż ty i cześć. To i tak jeszcze pół biedy. Bo albo możesz niewierną połówkę znienawidzić, albo cieszyć się że odeszła i wreszcie jest spokój lub wierzyć, że się zreflektuje i wróci z podkulonym ogonem i kwiatami w dłoni. Gorzej jak owa połówka odejdzie i to dosłownie. W zaświaty na przykład. Wprawdzie podobno byli tacy co wrócili i są tacy co wierzą, że po śmierci się jeszcze spotkacie, ale ja bym na to nie liczyła i chwilowo trochę przykro. Zostaje się z myślą, że mogło być pięknie, nie pamiętając porozrzucanych po mieszkaniu skarpetek czy porannych awantur. Ogólnie lipa.

Po co o tym piszę? A żeby wam przypomnieć, że co by w danej chwili nie było, to następnego dnia może być zupełnie odwrotnie. Że wszystko płynie i się zmienia. Że jeśli jest źle, to będzie lepiej, więc nie ma co rozpaczać, tylko warto poczekać spokojnie. A jeśli jest dobrze, to warto te dobrze celebrować. Dzisiaj, teraz. Bo jutro może być wszystko a może nie być niczego. Doceniajcie.

Hanka V. Mody

Podziel się Hanką:
Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on pinterest
Pinterest

One Reply to “Takie tam o uczuciach i docenianiu”

  1. Filozoficznie. Czyli życiowo. 🙂
    Sprawiasz wrażenie Mądrej Babki co to na życiu żeby zjadła a ta włochata brodawa na haczykowaty nosie to tylko komplet z garbem…. jak kontrolka maksymalmego naładowania bagażem życiowym garba…. 🙂
    My szarzy pożeracze chleba naszego powszedniego chcemy by zło poszło precz a dobro trwało wiecznie. Zapominając o tym ze kto nie doświadczył nigdy mroku, ten również nigdy nie doceni światła. 😈

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.