Kiedyś, jak się człowiek chciał zintegrować to wychodził z innymi na piwo czy wódkę i integracja była jak ta lala. Tak zresztą poznałam moją przyjaciółkę. To znaczy znałam ją już wcześniej, ale nie lubiłam. W ostatniej klasie ogólniaka wszyscy poszliśmy na piwo i okazało się, że jednak ją lubię. Przyjaźnimy się do dziś.
Czyli integrować się warto i upić się warto, Marian Hemar wiedział to już dawno.
Współcześni spece od „kołczingu” myślą, że odkryli nowe lądy. Tak naprawdę odkryli Amerykę w konserwie i wydaje im się, że jak się zmusi dorosłych ludzi by zachowywali się jak dzieci to oni później będą się zachowywali jak profesjonalni dorośli. Ja bym się bała, że zaczną się moczyć. Ale kto wie… Może w tym szaleństwie jest metoda, pokrętna i ja przez to jak zwykle, nic nie rozumiem. Bo nic tak nie łączy jak wspólny upadek czy upokorzenia gdy musimy biegać spoceni za piłką lub skakać po łące jak zajączki udając przy tym, że nas to bawi. Bo spróbuj się dobrze nie bawić, gdy kadra zarządzająca patrzy i oczekuje. Ta sama kadra, która przyjechała wypasionym Porsche a Ty integrowałeś się w zatłoczonym, nieklimatyzowanym autobusie. Nienacki też wiedział, że trudy podróży i wspólne przygody łączą, nawet jeśli w owej podróży znalazły się osoby, które wcale nie chciały w niej uczestniczyć. Ktoś się naczytał literatury młodzieżowej. A nie, przepraszam, to były poważne podręczniki do zarządzania zasobami ludzkimi i psychologii. Tyle się teraz mówi o odkrywaniu w sobie dziecka. Nie wiem czy o takie odkrywanie chodzi. Ale ja w ogóle mało wiem. Wiem natomiast, że obecna władza powinna kategorycznie zakazać takich wyjazdów, bo to zamach na polską rodzinę jest. Tyle starań, pińcet plus, nawoływania z ambony, a pojedzie jeden z drugim na wyjazd integracyjny i nieszczęście gotowe. Bo jak już człowieka upokorzą, to on w końcu i tak się musi upić i odreagować. Wszak to Polska, medytować nikt nie będzie. A wiadomo, po pijaku to nie zdrada i na wyjeździe też nie zdrada, no i kazali zacieśniać więzy. Czy ktoś zabrał ze sobą kajdanki i sznury?
Nooo, to niech się w korpo ludziska bawią a ja pójdę na zwykłą wódkę (nuuuda), albo nie pójdę, jak nie będę miała ochoty. Na szczęście zwolnienia przedstawiać nie muszę.
Hanka V. Mody