Kiedyś mężczyźni, którzy bali się mądrych kobiet nazywali je czarownicami i palili na stosie. Teraz mówią na nie „pojebane feministki” i jakby mogli, to też by je spalili. Albo przynajmniej utopii. Żeby zeszły im z oczu. Tylko dlatego, że one już nie chcą im służyć. A Pan i właTca musi mieć kim rządzić, inaczej jest nikim. I oni dobrze wiedzą, że są nikim. Dlatego tak bardzo się boją i tak bardzo nienawidzą. Mówią „kobieta musi być kobieca”. Ale dla nich oznacza to „musi słuchać mężczyzny, a on sobie poleży gdy ona będzie robić obiad a później loda”. Prawdziwej kobiecości się boją. Przeraża ich ona i nie wiedzą jak się z nią obchodzić.
Na szczęście są jeszcze Mężczyźni przez duże M, którzy doskonale sobie zdają sprawę czym jest kobiecość i jak z nią postępować. A jeśli czasem się gubią to szukają drogowskazów. Oni nie boją się się smoków i burz. Są współczesnymi rycerzami dla których kobiecość to dar a nie udręka.
Przed takim Mężczyzną kobieta schyli głowę. Bo najpierw on zrobi to przed nią oddając hołd jej kobiecości. Przed tym pierwszym niech lepiej ucieka. Bo on nic jej nie da a jedynie będzie chciał zabierać.
Hanka V. Mody