Cudownie aromatyczny i tłusty rosół z kury martwej i rozebranej wykipiał na kuchenkę. Wszystko pływa.
On: (z przerażeniem) I co my teraz zrobimy?
Ona: (spokojnie) Posprzątamy.
On: (z jeszcze większym przerażeniem) To ja sobie naleję.
(Nalał. Nie, nie rosołu).
Hanka V. Mody