Z tymi słowami to jest tak, że lubią się kłębić. Jak chmury. Czasem ułożą się w jakiś obraz, lecz w większości są trochę poszarpane, a myśli, jak podmuch wiatru, tworzą z nich tylko bezkształtny puch. Nie zawsze umiem je ułożyć. Czasem są delikatne jak piórko i tylko muskają brzegi warg. Drgają delikatnie. Tańczą na opuszkach palców, figlarne chochliki. Chowają się przede mną i ze śmiechem wyglądają zza rogu. Śmieją się perliście, radośnie, gotowe by je złapać. Nie zawsze potrafię. Są, czujesz je, a jakby ich nie było. Czasem lepiej poczekać. Same przyjdą, gdy zgłodnieją. Jak koty. Na wszystko jest czas.
Hanka V. Mody