Ekshibicjonizm

Nie, żebym była święta. Kto, jak kto, ale ja ekshibicjonizm wszelaki powinnam rozumieć. A jednak nie rozumiem. Ot, taka przewrotna jestem, a może zwyczajnie pewne rzeczy są ponad moje wyobrażenie. Wiadomo, że ktoś, kto pisze, uprawia w jakimś stopniu emocjonalny ekshibicjonizm. Chętnie się tu z Wami dzielę kawałkami mojego życia i moich przemyśleń. Opisuję Wam, ale też pokazuję mój świat. Nie, nie mam z tym problemu. Taka lajfa. Chcesz istnieć, musisz bywać. A ja jakoś tam jednak istnieć chcę. Tym bardziej, że to „muszę” z Wami staje się przyjemnością. 

Continue reading „Ekshibicjonizm”

Nie jestem idealna

Nie, nie jestem idealna. I nie, nie jestem lepsza od innych. Ale tak, czasem się za lepszą uważam. Nie, nie będę udawać, że jest inaczej. Przyznaję się przed sobą i przed Wami, że tak jest. Znacie to? To takie ludzkie co? Nie aspiruję do pozycji Boga, ale staram się być lepsza. Nie od niego, od siebie. Różnie z tym staraniem bywa. Upadałam setki razy, popełniałam setki błędów. Wiele jeszcze popełnię i wiele upadków przede mną. Wstaję jednak i idę dalej, co będę tak leżeć? Czasem uważam się też za gorszą od innych. Właśnie za te upadki. Czasem siebie kocham, czasem się na siebie złoszczę. Staram się być dla siebie dobra. Staram się. A czasem po prostu chcę by mnie ktoś przytulił. Continue reading „Nie jestem idealna”

O czarownicach

Kiedyś mężczyźni, którzy bali się mądrych kobiet nazywali je czarownicami i palili na stosie. Teraz mówią na nie „pojebane feministki” i jakby mogli, to też by je spalili. Albo przynajmniej utopii. Żeby zeszły im z oczu. Tylko dlatego, że one już nie chcą im służyć. A Pan i właTca musi mieć kim rządzić, inaczej jest nikim. I oni dobrze wiedzą, że są nikim. Dlatego tak bardzo się boją i tak bardzo nienawidzą. Mówią „kobieta musi być kobieca”. Ale dla nich oznacza to „musi słuchać mężczyzny, a on sobie poleży gdy ona będzie robić obiad a później loda”. Prawdziwej kobiecości się boją. Przeraża ich ona i nie wiedzą jak się z nią obchodzić. Continue reading „O czarownicach”

Integracja

Kiedyś, jak się człowiek chciał zintegrować to wychodził z innymi na piwo czy wódkę i integracja była jak ta lala. Tak zresztą poznałam moją przyjaciółkę. To znaczy znałam ją już wcześniej, ale nie lubiłam. W ostatniej klasie ogólniaka wszyscy poszliśmy na piwo i okazało się, że jednak ją lubię. Przyjaźnimy się do dziś.

Czyli integrować się warto i upić się warto, Marian Hemar wiedział to już dawno. Continue reading „Integracja”

W poszukiwaniu szczęścia – felieton

Kwiatki z klatki, czyli mądrości ludowe spisane na ścianach i murach.

Wiadomo nie od dziś, że sporo prawd można się w mądrościach ludowych doszukać. Mamy w zwyczaju komplikować, myśleć za dużo i zazwyczaj więcej z tego trosk niż pożytku. A lud prosty, jak sama nazwa wskazuje, myśli prosto. Nie znaczy to wcale, że głupio. Osobiście lubię proste i trafne przekazy, gdzie nie trzeba się domyślać, co poeta miał na myśli. Ale też nie można umniejszać twórczości ze ścian, murów i toalet. Wiele w nich głębi podanej w sposób jasny i czytelny dla odbiorcy.

Continue reading „W poszukiwaniu szczęścia – felieton”

Rozumiem, przecież jesteś kobietą…

Usłyszałam to zdanie od bliskiego mi mężczyzny i powstał w mojej głowie post. Zdając sobie sprawę jaki wydźwięk ma to powiedzenie postanowiłam zapytać inne kobiety o ich odczucia gdy słyszą coś takiego. No i się zaczęło. Większość była oburzona a część reagowała wręcz agresywnie. 233 komentarze pod postem. Odezwało się nawet kilku mężczyzn, że zaraz by dziada pogoniła. Specjalnie nie podawałam kontekstu ani intencji, chciałam znać pierwsze skojarzenia. No i poznałam. I teraz się zastanawiam dlaczego tak jest, dlaczego tak źle się to kojarzy i „wywołuje wkurwa” i poczucie lekceważenia.

Continue reading „Rozumiem, przecież jesteś kobietą…”

Co wypada a co nie, czyli dlaczego nie szydełkuję

Wrzuciłam ostatnio na pewną grupę pisarską moją opinię o przeczytanej książce. Zaraz się znalazł chętny by komentować, że fajnie, fajnie, ale wydawnictwo w jakim została wydana ta książka jest be. Czyli, że co? Już nie oceniamy książki po okładce? Teraz będziemy po wydawnictwie? Ci, co choć trochę mnie znają, wiedzą, że jestem ostatnią, by komuś słodzić na wyrost. Jak coś jest dobre, czy mi się podoba, to mówię, jak nie, to milczę. Chyba, że pytają, wtedy mówię bez ogródek. Albo jak kogoś lubię i wiem, że przyjmie z godnością słowa krytyki to też mówię, by się więcej nie kompromitował. Continue reading „Co wypada a co nie, czyli dlaczego nie szydełkuję”

Takie tam o uczuciach i docenianiu

Wydaje ci się, że jesteś już stary i nic ciekawego w życiu cię nie spotka a wszystko co miałeś przeżyć w temacie uczuć i uniesień to już przeżyłeś, natomiast to o czym marzyłeś to mrzonki i czas dorosnąć. Przecież wszyscy dookoła powtarzali, że nie można mieć wszystkiego i myślisz sobie, że może będziesz zdrowszy jeśli zaczniesz tych wszystkich słuchać. I nagle pojawia się ON. Ten ON. Książe. Prawie na białym koniu. Wiadomo, koń i jego rozmiar się liczą. W każdym razie wszystkie elementy układanki zaczynają do siebie pasować. Kręcisz głową z niedowierzaniem, szczypiesz się w policzki, w sutki. Nie śnisz. Jest i stoi. Koń. Książe też. I nawet nie ucieka a uśmiecha się do ciebie. Wow. Albo pojawia się ta ONA. Continue reading „Takie tam o uczuciach i docenianiu”